Już słyszę huk trąb jerychońskich i lecę się schować przed salwą zgniłych jaj. Publiczny lincz super matek jak w banku, i na pohybel wszystkim, co święty obraz matki polki karmiącej bezczeszczą.

Czy przesadzam? Bo wydaje mi sie, że terror laktacyjny jeszcze jest obecny, i to mam wrażenie, że najbardziej sieją go nie szpitale, lekarze czy położne, lecz same matki. Zawsze gotowe na atak z pazurami na tą, która dokonała innego wyboru, miała cesarkę, czy karmi mlekiem modyfikowanym. Matka matce wilkiem jak głosi przysłowie, i aż dziw bierze, że w czasach, kiedy powinnyśmy pełną garścią korzystać z tego, co osiągnęły nasze poprzedniczki w kwestiach równouprawnienia, emancypacji, tolerancji i otwartości na inne poglądy, bluzgi lecą aż uszy wiedną, a  jad i żółć leją się strumieniami na portalach dla mam, które przecież w zamyśle miały służyć wspieraniu się.

Wyluzujcie troche supermamy, mleko modyfikowane to nie trucizna, dzieci od tego nie umierają, a nawet całkiem dobrze sie chowają, bo zawiera też wiele wartościowych składników. Rezultat cesarki jest taki sam jak porodu naturalnego – dziecko wydostaje się na świat, więc nie wiem, czy jest się o co pienić.

Karmiłam piersią i rodziłam naturalnie, i daleka jestem od gloryfikacji czegokolwiek. Ot życiowy wybór (lub konieczność), i jak każdy, nie wyłącznie usiany różami. Nie zrozumcie mnie źle, nie żałuję karmienia piersią, i wybrałabym to po raz kolejny. Po prostu spisałam te jego strony, które nie były wcale takie super.

1. Głód słodyczy

Nie taka zwykła ochota na coś słodkiego. Pierwotna siła i zew nie do poskromienia, co każe raczej rzucić sie na 5 snickersów, kilka łyżek nuttelli i całą milkę (true story), niż zjeść jak człowiek normalny obiad. Zmęczone ciało domaga sie błyskawicznego zastrzyku energii i naprawdę trzeba w ruch wprawić silną wolę, albo jak w moim przypadku, jej marne resztki, by nie przejść na dietę złożoną wyłącznie z ciast i czekolady.

2. Wyjścia? Raczej tandem niż solo

Jeśli dziecko nie umie pić z butelki, co jest częste w przypadku dzieci karmionych piersią, samotne wyjście na rzęsy, paznokcie, shopping czy basen odpadają, albo będą bardziej stresujące, niż relaksujące. Owszem można nakarmić maluszka przed samym wyjściem, tak żeby na te 2, 3 godziny starczyło, ale tak, jak było w naszym przypadku, ssanie jest też uspokajaczem, czasami jedynym skutecznym, dlatego tata, który zostanie w domu może być trochę w tarapatach, jeśli maluszek zacznie płakać. Ja właśnie tak miałam, gdyż mój synek był od piersi wprost uzależniony, tylko tak zasypiał, tylko tak się uspokajał i tak mógł spędzać całe dnie, i u mnie każde wyjście doprawione było adrenaliną: obudzi się, będzie płakał, zdążę czy nie?

3. Karmienie w miejscach publicznych

Nie wiem czy też tak miałyście, ale ja gdy mówiłam, że karmię piersią, na każdym kroku spotykałam się z życzliwą aprobatą uargumentowaną tym, że tak najwygodniej, że z butelkami tyle roboty, trzeba myć, wyparzać itd. Często sobie to przypominałam przez ostatni rok i doszłam do wniosku, że karmienie piersią to trudniejsza opcja niż butelka. Wymaga wyrzeczeń od matki, sama laktacja często nie przychodzi łatwo, może zaczynać się i kończyć bardzo bolesnym nawałem pokarmu, nie wspominając już o wątpliwej przyjemności karmienia w miejscach publicznych.

Generalnie nie mam z tym problemów, ale są pewne sytuacje których nie cierpię, np. karmienie w samolocie, (szczególnie, gdy lecialam sama, a w rzędzie ze mną dwudziestokilkuletnie (lub może jeszcze nasto) dryblasy, ja, oni i wszyscy naokoło rzecz jasna kameralnie ściśnięci jak sardynki w samolotowej puszce.

Poza tym argument o wygodzie ( bo można karmić zawsze i wszędzie) też nie zawsze się sprawdza. Moj synek chciał mieć ciszę i spokój, inaczej nie mógł się skoncentrować na jedzeniu, więc zazwyczaj oblatywałam każde miejsce, w którym akurat byliśmy w poszukiwaniu ustronnego kącika, z różnym skutkiem.

4. Nocne wstawanie – głównie bedziesz robić to ty

Z przyczyn oczywistych, wszak w cyckach taty nie ma mleka. Na pocieszenie dodam, ze mój synek pierwszą całą noc przespał już po odstawieniu, w wieku 13 miesięcy 😊.

5. Przywiązanie, które bywa też uwiązaniem

Oczywiście jest to rzecz najpiękniejsza na świecie, ta wieź dziecka z matką, jednak matka też człowiek i od czasu do czasu potrzebuje pobyć (czy choćby pójść do łazienki) sama. Więź, która buduje się między mamą a dzieckiem podczas karmienia jest wyjątkowa i są to momenty magiczne. To również wieź tak silna, biologiczna i instynktowna, że ciężko ją poluzować. Mój synek rzewnie rozpaczał jak tracił mnie z oczu na dłużej niż 10 sekund. Zaniechaliśmy prób zostawienia go pod opieką babci, cioci, czy koleżanki, bo przysparzało to zbyt dużo stresu i małemu, i opiekującym się. Także raczej areszt domowy niż imprezy na mieście.

6. Trudno ci oszacować ile maluch zjada i ciągle się niepokoisz, czy aby na pewno się najada

Niby można to rozkminić po częstotliwości karmień i brudnych pieluch, ale nigdy nie widzimy ile tak naprawdę wlewa się w to nasze dziecko. W pierwszych miesiącach rozszerzania diety, a także później, aż do odstawienia, mój synek nie miał za bardzo apetytu i mieliśmy wrażenie, że wszystko trzeba w niego wciskać, a on w ogóle nie jest zainteresowany jedzeniem. Dlaczego? Bo był po uszy opity mlekiem, a różnicę zauważyłam od razu po odstawieniu, kiedy zaczął jeść za trzech (w żłobku zjada całą swoją porcję, dokładkę i jeszcze wyjada z talerzy kolegom😊).

 7. Zero napojów bogów

Fajnie było w piątek zasiąść wieczorem z winkiem… – podczas karmienia może to być raczej łyczek, niż pół butelki, czyli zdecdowanie za mało, żeby się tym zadowolić.

Dodałybyście jeszcze jakieś punkty do tej listy?

IMG_0920IMG_0960IMG_1077

 

 

Awatar co pozostaje / what remains

Published by

Categories:

9 odpowiedzi na „7 minusów karmienia piersią”

  1. Awatar Agnieszka Mycoffeetime.pl

    Dodałabym jeszcze ból, przynajmniej na początku. Miałam to przy obu moich Księżniczkach;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar co pozostaje / what remains

      tak, bol wylecial mi z pamieci, bo przy drugim dziecku w ogole go nie mialam na poczatku, ale faktycznie za pierwszym razem chyba kazda mama go doswiadcza 🙂

      Polubienie

  2. Awatar kodmama

    Kochana! Jeśli ktoś chciałby Cię zlinczować – odeślij go do mnie! Karmienie piersią to kawał ciężkiego chleba! Supermamay nas zjedzą, ale trudno. Do listy dopisuję: 1) ból piersi przy nawale mleka; 2) Okrutne znęcanie się nad sutkami przy odsysaniu laktatorem niewypitego mleka 3) wieczne chciało się pić, sahara w buzi non stop 4) powyciągane i pogryzione sutki na każdą stronę 5) obwisłe piersi, które bez operacji plastycznej nigdy nie wrócą do pierwotnego wyglądu 6) Karmienie w zimę to prawie Mission Impossible, zanim się człowiek rozbierze żeby nakarmić dziecko już byłó się zmęczonym… Prawdopodobnie znalazłabym jeszcze kilka rzeczy, ale od ostatniego 3 karmienia piersiami minęło 2 lata, więc już trochę zapomniałam 😉 Pozdrawiam :*

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar co pozostaje / what remains

      haha oczywiscie, jak moglam zapomniec o piersiach przypominajacych balony tydzien po imprezie, tudziez nalesniki, do ktorych jedna moja kolezanka zwykla je obrazowo przyrownywac:)

      Polubienie

      1. Awatar kodmama

        😀 haha, się uśmiałam 😀

        Polubienie

  3. Awatar strefakomfortumamy

    A ja lubię to przy karmieniu, że mogę jeść dużo a nie tyję 🙂 zresztą, nikt nie obiecuje, że KP to sielanka, Z butelką też nie jest wspaniale. Mi nie raz się zdarzyło, że zapomniałam kupić i nam zabrakło w nocy mleka. A dziecko 4 miesięczne…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar co pozostaje / what remains

      To fajnie, bo ja tyłam podczas karmienia, potrzebowałam dużo jeść ale szło to wszystko w boki i w dupkę niestety:) Na pewno karmienie butla też ma swe minusy, nie watpię, ale tylko piersia karmiłam, i opisałam to co znam:) serdecznie pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

  4. Awatar AnulkaNaturalnie
    AnulkaNaturalnie

    Pamiętam, że na szkole rodzenia trzeba było podać wady i zalety karmienia. Powiedziałam, że właśnie to uwiązanie, że malucha trzeba karmić co 2-3 godzinki, że nie bardzo można gdzieś wyjść. Pani odpowiedziała, żebym pamiętała, że to mama jest dla dziecka. Owszem mama jest dla dziecka, ale dodałabym mama szczęśliwa i spełniona, a nie dystrybutor mleka. Dzieci potrzebują nie tylko pokarmu, ale też naszych uczuć…zestresowana mama to najgorsze co może być…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar co pozostaje / what remains

      Dokładnie tak, to uwiazanie jest według mnie największym minusem, jedno z poświęceń, które wpisane jest w macierzyństwo niestety:)pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz